W środę 17 sierpnia o godz. 8.30 do Stacji Morskiej IOUG im. prof. Krzysztofa Skóry dotarło zawiadomienie o dużej dziwnie wyglądającej rybie, którą morze wyrzuciło na plażę w Dźwirzynie. Wysłani na miejsce Wolontariusze Błękitnego patrolu WWF rozpoznali i zabezpieczyli rzadko spotykany okaz, którym okazał się miecznik Xiphias gladius. Nie był to koniec zaskakujących informacji ichtiologicznych. Następnego dnia po rosyjskiej stronie, nieopodal miejscowości Swietłogorsk (obwód Kaliningradzki) znaleziono drugą rybę z tego gatunku. Ona również została wyrzucona na brzeg. Jak na razie czekamy na informacje co do dalszych jej losów.
Polski okaz przewieziono do helskiej placówki, gdzie przeprowadzono szczegółowe oględziny, sekcję ryby i wykonano gipsową formę jej ciała. Osobnik mierzył 2,5 metra i ważył ponad 96 kg. Okazałe rostrum zwane ze względu na swój kształt mieczem miało długość niemal 72 cm przy maksymalnej szerokości 10 cm u nasady.
Oko miecznika kryjące w sobie tajemnicę (o czym dalej) niezwykłej sprawności ryby podczas polowania w zimnych wodach miało średnicę przeszło 7 cm. Wymiary, choć dalekie od rekordowych, robią wrażenie. Największe okazy mogą dorastać do niemal 4,5 m przy masie ok. 540 kg.
Ciało miecznika było w bardzo dobrym stanie, bez widocznych śladów rozkładu. Prawdopodobnie śmierć nastąpiła niedługo przed wyrzuceniem ryby na brzeg. Potwierdzały to napięta skóra, błyszczące oczy i zachowany czerwony kolor skrzeli – uniwersalne cechy przy pomocy, których każdy może sam ocenić chociażby świeżość nabywanych ryb. Po otwarciu jamy ciała ryby okazało się, że jest to młoda samica. Żołądek był pusty, więc niestety nie dowiemy się bezpośrednio czy i czym ryba odżywiała się w Bałtyku. Znaleziono także niewielką liczbę pasożytów. Miecznik przebywając w naszym morzu, w wodzie o dużo niższym zasoleniu (7-8 PSU) niż w naturalnym obszarze występowania (34-37 PSU) był poddany dużemu stresowi fizjologicznemu, który niewątpliwie miał wpływ na jego zdrowie. Czy był on zabójczy? Być może na to pytanie pomogą odpowiedzieć szczegółowe analizy histologiczne prób pobranych miedzy innymi z nerki i skrzeli.
Mieczniki w Bałtyku:
Miecznik znaleziony w Dźwirzynie to już trzeci osobnik tego gatunku, który trafił do Stacji Morskiej. Na przestrzeni lat rybę tę odnotowywano w Bałtyku już wielokrotnie. U polskich brzegów złowiono lub znaleziono przeszło 18 osobników. Tegoroczny miecznik jest najprawdopodobniej trzecim co do wielkości ,,polskim okazem”. Największe mierzyły 300 cm (ryba złowiona w Gdyni – Redłowie w 1939 r., i 290 cm (osobnik znaleziony na wysokości Kątów Rybackich w 1957 r.).
W roku 2014 otrzymaliśmy także zdjęcie przedstawiające miecznika z Jarosławca, jednak nie udało się ustalić okoliczności pozyskania ryby, ani jej dalszych losów.
Poprzedni udokumentowany przypadek odwiedzin miecznika polskich wybrzeży miał miejsce w 2015 roku, kiedy to rybacy ze Świnoujścia złowili okaz o długości 239 cm i masie 61,35 kg. Egzemplarz badali naukowcy z Morskiego Instytutu Rybackiego – Państwowego Instytutu Badawczego. W tym samym roku, 13 sierpnia włócznika mierzącego 2 m i ważącego 85 kg Bałtyk wyrzucił na łotewskiej plaży w rejonie miejscowości Liepaja.
Co dalej?
Dobrze zachowany okaz miecznika z Bałtyku jest dla nauki ciekawym materiałem do badań, pozwalającym rozszerzyć wiedzę o tym gatunku. Może też stać się cennym eksponatem dydaktycznym. Z gipsowej formy ryby zostanie wykonany wierny odlew, zaś szkielet i organy obrazujące jego niesamowite właściwości po wypreparowaniu, przez długie lata będą służyły uczniom i studentom z całej Polski odbywającym zajęcia w helskiej placówce w ramach Błękitnej Szkoły, praktyk i kursów specjalistycznych do zgłębiania tajemnic przyrody oceanów i naszego morza.
Waleczny wędrowiec
Włóczniki, mieczniki (nazwy synonimiczne) naturalnie zamieszkują wody oceaniczne, można je spotkać we wszystkich oceanach oraz morzach: Śródziemnym, Marmara, Czarnym i Azowskim. Uważane są za ryby ciepłolubne, bytujące głównie w strefie wód ciepłych między zwrotnikami ale podczas migracji żerowiskowych spotykane są też w strefach chłodniejszych. W Oceanie Atlantyckim tworzy trzy populacje o odmiennych zwyczajach. Stado północne, migruje wzdłuż szelfu kontynentalnego na północ aż do 60 równoleżnika. Niemal równie daleko, z tym że w odwrotnym kierunku, wędruje stado południowe. Natomiast mieczniki zamieszkujące basen Morza Śródziemnego nie odbywają oceanicznych wędrówek. Szczytowy okres rozrodu populacji atlantyckiej przypada na okres od kwietnia do września, ale prawdopodobnie może mieć miejsce przez cały rok. Rozradzają się w Zatoce Meksykańskiej, zaś populacja Morza Śródziemnego wybiera wody omywające południowe brzegi Półwyspu Apenińskiego. Samica miecznika składa od 2 do 6 milionów drobnych ziaren ikry.
Ciepło-zimno – zawsze skuteczny łowca
Mieczniki polują na mniejsze od siebie ryby i głowonogi. Żerują zarówno przy powierzchni w ciepłych wodach jak i w oceanicznej toni ścigając swe ofiary na głębokości nawet 650 m w temperaturze 5-10 st. C. W ich jadłospisie znajdują się ryby latające, makrele, śledzie, barakudy, karmazyny, morszczuki srebrzyste i wiele innych, a także kalmary i mątwy, które niekiedy przed pożarciem zabijają swym potężnym, ostrym mieczem.
Mieczniki są stworzone do polowania na szybkie i zwinne ryby zarówno w nagrzanych tropikalnym słońcem wodach powierzchniowych jak i morskich zimnych głębinach. Torpedowaty kształt ciała, potężny trzon ogonowy wyposażony w tłuszczowe kile- stateczniki i najbardziej charakterystyczny dla tych ryb- długie spłaszczone rostrum przypominające miecz, stawia je w czołówce morskich sprinterów. Osiągając prędkość do 100 km/h nie pozostawiają swoim ofiarom wielu szans na ucieczkę. Jednak najciekawsze przystosowania kryją szczegóły anatomiczne. Porowata struktura rostrum i jego chropowata powierzchnia zmniejszają zawirowania wody opływającej tę część ryby.
Konstrukcja kostna czyni miecz odpornym na gwałtowne ruchy boczne umożliwiając zadanie śmiertelnego ciosu. Z kolei wyspecjalizowany gruczoł zlokalizowany u podstawy rostrum wytwarza oleistą substancję , która wypływając na powierzchnie skóry „smaruje” głowę ryby pozwalając osiągnąć jeszcze większą prędkość. Przyrodniczym fenomenem jest – podobnie jak u tuńczyków i niektórych gatunków rekinów- endotermia, czyli zdolność do wytworzenia i utrzymania temperatury ciała wyższej od temperatury otoczenia. Zwykle temperatura ciała zwierząt zmiennocieplnych jakimi są ryby odpowiada temperaturze otoczenia i decyduje o ich aktywności. Tymczasem mieczniki nawet w zimnych wodach o temperaturze 5 st. C polują skutecznie. Umożliwia im to specyficzna funkcja komórek tłuszczowych (zwanych brunatnymi), przemianom których towarzyszy emisja ciepła. W ten sposób „podgrzane” oczy i mózg ryby są zdolne do sprawniejszej analizy zmieniających się obrazów dając miecznikom w zimnej wodzie dodatkową przewagę nad swymi ofiarami.
Poszukiwany, niebezpieczny i potencjalnie zagrożony.
Włóczniki należą do cenionych ryb konsumpcyjnych, a ich delikatesowe mięso znajduje wiele kulinarnych zastosowań. Może ono jednak zawierać znacznie podwyższone ilości toksycznych związków rtęci. Obecnie mieczniki poławiane są głównie za pomocą takli – dryfujących zestawów haczykowych. Stanowią też atrakcyjny choć niebezpieczny obiekt połowów wędkarskich. Nie brakuje doniesień o zranieniach a nawet przypadkach śmierci rybaków i wędkarzy podczas połowów tych ryb.
Organizacja WWF zalicza mieczniki do gatunków priorytetowych czyli o światowym znaczeniu ekologicznym, ekonomicznym i/lub kulturowym, którym należy zapewnić możliwość życia i rozwoju w naturalnym środowisku. Jako główne zagrożenia wskazywane są niekontrolowane i nielegalne połowy w Morzu Śródziemnym, a także metody połowów będące zagrożeniem dla innych zwierząt w tym zagrożonych wyginięciem jak delfiny, rekiny i morskie żółwie.
Oprac. Bartłomiej Arciszewski i Michał Bała